Teatr Powszechny - Teatr Powszechny
Image

(…) Tak właśnie – jako wielki dyskurs o sprawach Polski – potraktowała „Wyzwolenie” na scenie Teatru Powszechnego im. J. Kochanowskiego Krystyna Meissner. Każda realizacja „Wyzwolenia” musi być wyborem. Wybór reżysera zgodny jest tu chyba nie tylko z treścią, ale i formą dramatu Wyspiańskiego – choć zmiany układu tekstu wydają się znaczne, a cały spektakl grany jest bez podziału na akty. Zachowana jest jednak wielość poziomów, przełamywanie się rzeczywistości teatralnej i „teatru w teatrze”.
(…) Dla „Wyzwolenia” przygotowano w Radomiu naprawdę wielką scenę – dosłownie (rozbudowano ją bowiem o kilka metrów) i w przenośni – nie szczędząc środków inscenizacyjnych. Wprowadzono też na scenę żywą muzykę. Dzieje się tak nie po raz pierwszy i za ten zwyczaj należą się dyrekcji szczególne słowa uznania. Dla młodego teatru, jakim jest radomski Teatr Powszechny premiera „Wyzwolenia” jest swego rodzaju egzaminem dojrzałości. Teatr dowiódł, że jest już zespołem zdolnym do podejmowania trudnych przedsięwzięć.

Widz, Dyskurs o sprawach Polski, „Echo Dnia” 1980, nr 66 z dn. 22-23.03.

 

(…) Radomskie „Wyzwolenie” zaskoczyło publiczność oraz tych przedstawicieli krytyki, którzy mają czas i ochotę na odwiedzanie scen prowincjonalnych. Teatr zebrał na tę okazję wszystkie siły. Z jakim wynikiem? Bez wątpienia interesującym, chociaż dyskusyjnym. Krystyna Meissner postąpiła zdecydowanie, radykalnie skracając tekst, spektakl trwa niewiele ponad półtorej godziny.
(…) Skondensowanie trzech aktów w jedno wydarzenie sceniczne uwydatnia jego walory zarówno widowiskowe, jak i aktorskie; przy czym widowiskowość nie staje się monumentalna, aktorstwo zaś błyszczy ekspresją słowa, a to głównie za przyczyną Włodzimierza Mancewicza (Reżyser, Geniusz), Henryka Tomczyka (Kaznodzieja) i Andrzeja Kałuży (Prymas).
(…) Dwukrotnie bardzo pilnie obserwowałem radomskich widzów na spektaklach „Wyzwolenia”. Za każdym razem byli tak pochłonięci magią teatru, który potrafił tak ich wyłączyć ze świata pozostawionego poza szatnią, że wychodzili jak oszołomieni. I cokolwiek by o tym przedstawieniu nie napisać, ten atut będzie za nim. Zabiegi inscenizacyjne, głównie widowiskowość oraz akcentowanie spraw Polski i Polaków, usunęły na bok wiele wątków myślowych istotnych dla Wyspiańskiego. (…) Nade wszystko jednak brak przedstawieniu atmosfery polemicznej walki (…). Mierząc się z „Wyzwoleniem”, radomski teatr wyzwolił się z kompleksów prowincjonalizmu (…).

Stanisław Mijas, Radom: teatr wyzwolony, „Życie Literackie” 1980, nr 17 z dn. 27.04.

 

(…) Konsekwencja osiągnięta została w wielu punktach przedstawienia poprzez nazbyt już jaskrawe uproszczenia interpretacyjne. Dążenie do ujaśnienia i uładzenia erupcji poetyckiej myśli oryginału przerodziło się momentami w plakatową jednoznaczność graniczącą z interpretacyjnym ubóstwem. (Bardzo płasko, wręcz wulgarnie została ustawiona reżysersko postać Muzy w interpretacji Grażyny Suchockiej.)
Za przejaw takiego uproszczenia wielości znaczeń utworów – jeden z najbardziej irytujących – uważam scenę, w której maszyniści obezwładniają szalejącego w pasji i bólu Konrada niczym chuligana spod budki z piwem.
(…) Widowisko „Polska Współczesna” należy do najlepszych sekwencji spektaklu. Zrealizowane z dużą inwencją oraz zespołową sprawnością, dużą dbałością o słowo toczy się w świetnym rytmie.
(…) W sumie jest tu wiele bardzo nośnych znaczeniowo rozwiązań. Zespół radomskiego teatru w trudnych scenach zbiorowych (…) demonstruje nie tylko sprawność i dyscyplinę, ale i niemałe aktorskie możliwości, choć u zbyt wielu wykonawców rażą niedostatki wymowy. (…)

Barbara Osterloff, „Wyzwolenie” w Radomiu, „Teatr” 1980, nr 12 z dn. 8.06.

 

(…) Przedstawienie dobre w tempie i interesujące w malarskości obrazu na początku, w części drugiej tyczącej dysput Konrada z maskami – jest o wiele słabsze. Wina tu i w reżyserii, gdyż nie zaistniał na scenie dialog między Konradem a przewijającymi się postaciami. Ażeby samemu udźwignąć te długie minuty, trzeba aktora wybitnego. Hubert Bielawski w roli Konrada wydobył jego żarliwość, nie zahaczając o patetyczność. Był autentycznie młody, wiersz mówił dobrze, ale w drugiej części zabrakło w jego Konradzie bogatszego zróżnicowania postaci (…).

Agnieszka Baranowska, „Wyzwolenie” i „Kwadratura koła” w Radomiu, „Kultura” 1980, nr 13.

PARTNERZY TEATRU
COPYRIGHT © 2020. Teatr powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu
Projekt: Adam Żebrowski    |    Wdrożenie: Flexi Design