Prasa o spektaklu
(…) Najtrudniejsze zadanie aktorskie stało przed Włodzimierzem Mancewiczem (…). Mancewicz jest skupiony, pański, aż do chwili strachu, który sygnalizuje delikatną histerią. W jego kreacji uwagę zwraca plastyka gestów – taneczne ruchy rąk, które mówią zanim aktor zdąży wypowiedzieć swą kwestię. Rolę Hrabiego z całą – myślę, że celową – sztucznością zachowań, a nawet z nie najlepszą dykcją, może aktor zaliczyć do sukcesów scenicznych. Godnym partnerem Hrabiego okazał się Człowiek – Waldemar Walisiak. Nakreślił swego bohatera bardzo oszczędnymi środkami – po prostu był na scenie współczesny (…).
W roli Hrabiny-Rezydentki gościnnie wystąpiła aktorka Teatru Polskiego w Warszawie Renata Kossobudzka, sprawiając tym przyjemność radomskiej publiczności. Hrabinę-Żonę zagrała Grażyna Kłodnicka (…). Czwórce aktorów nie dorównał jednak Jerzy Balbuza (Baron), z którego niezdecydowaną, nijaką interpretacją nie sposób się zgodzić.
„Szachy” nie będą się zapewne cieszyć tak dużym powodzeniem jak inne, bardziej dynamiczne i efektowne przedstawienia Teatru Powszechnego. Jednak jest to los, na który pozycje trudniejsze, wymagające od widza myślenia, muszą być przygotowane.
Małgorzata Iskra, Sytuacja patowa, „Słowo Ludu” 1985, nr 14 z dn. 17.01.